Epidemia koronawirusa sprawiła, że w kościołach pojawia się mniej niż zwykle wiernych. Z racji nałożonych obostrzeń nie odbywa się też wiele spotkań grup parafialnych, a wszelkie inicjatywy duszpasterskie są trudne do przeprowadzenia. Czy można uczynić coś, by koronawirus całkowicie nie zatrzymał życia w parafiach?
Nade wszystko – na co wielokrotnie uwagę zwracało Stowarzyszenie im. Ks. Piotra Skargi oraz powiązany z nim portal PCh24.pl – należy zadać sobie pytanie o swoje podejście do zagrożenia koronawirusem i uczestnictwo we Mszy świętej. Transmisje online nie zastąpią udziału we Mszy, a przyjmowanie sakramentów na odległość nie jest możliwe. To z pewnością źle odbije się na życiu duchowym. Czy nie jest tak, że część osób korzysta z dyspensy w obawie przed wirusem, ale nie ma już oporów, by udać się do sklepu? Osobisty powrót do kościoła – to pierwszy i podstawowy element budzenia doi życia parafialnej wspólnoty.
Parafialny kościół a zaangażowanie wiernych
Należy też pamiętać, że nasz parafialny kościół, tak jak i cała funkcjonująca z nim parafia (przykładem jest choćby parafia Lądek), mimo pandemii, ma wydatki – to choćby koszty związane z utrzymaniem świątyni. Pamiętajmy o tym przy okazji składki. Być może kogoś stać na nieco większy gest serca?
W parafiach działają różne grupy – warto utrzymywać z nimi kontakt, włączać się w akcje – np. pomocy potrzebującym w ramach zespołów charytatywnych. I choć sprawy materialne są ważne, to nie zapominajmy o tych służących naszemu duchowi. Z pewnością w wielu miejscach działają Róże Różańcowe, Koła Biblijne… i wiele innych grup, których aktywność nieco wygasła.
Warto szukać w tych grupach okazji i możliwości do wspólnej modlitwy – w sposób zapewniający bezpieczeństwo, a zatem i pewien komfort wspólnej modlitwy. Często bowiem, oprócz modlitwy, oferują one możliwość wspólnego czytania i rozważania Pisma Świętego, wymiany poglądów na temat sytuacji w parafii lub szerzej – w Kościele. Wiele jest w sieci opinii osób, które na trwałe zagościły w grupach młodzieżowych bądź kierowanych do dorosłych, z których wynika, że poznali w nich swoich przyszłych przyjaciół, a niekiedy nawet mężów lub żony.
Kolejne „mody” polskiego katolicyzmu
O tym, że zaangażowanie wiernych na poziomie parafii jest wciąż zbyt małe w stosunku do potencjału polskich katolików, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Atomizacja społeczna na poziomie parafii sprzyja dezinformacji i manipulacji wiernymi, wpychaniu ich w kolejne „mody”, które z żywym Kościołem mają coraz mniej wspólnego.
Szerokim echem w mediach odbiła się akcja Stowarzyszenia im. Ks. Piotra Skargi „Stop Komunii Świętej na rękę”, której celem było m.in. zwrócenie uwagi na to, że w czasie tzw. pandemii koronawirusa nastąpiła promocja przyjmowania Komunii Św. na rękę i to w sposób, który nie gwarantował szacunku dla Jezusa Chrystusa realnie obecnego w Hostii. Nie przypadkiem wspominam o niej w tym kontekście, bowiem tak jak w miesiącach maju i czerwcu widoczne były niemalże masowe odruchy paniki i zwrot ku przyjmowaniu Ciała Chrystusa na rękę, tak jesienią – gdy akcja „Stop Komunii Świętej na rękę” ruszyła w Polskę a coraz więcej osób zaczęło publicznie stawiać pytania o zasadność obostrzeń wprowadzanych przez rząd m.in. w kościołach, trend ów się odwrócił.
Może rodzi się tu pytanie jak stan pobożności i wiary ma się do kondycji parafii. Ma! Głębokie życie duchowe, adoracja i cześć do Najświętszego Sakramentu – to elementy budujące wspólnotę. Chrystus ma być bowiem jej fundamentem. Czyż nie powinniśmy trzymać się jak najbliżej właśnie Jego?
OMK
PS. Warto też przeczytać tekst: Historia wsi Chełmce